PSYCHOLOGIA KIBICOWANIA

JAK KIBICOWAĆ, BY NIE SZKODZIĆ?

Nic tak nie dodaje skrzydeł zawodnikowi, jak kibice na trybunach. Okrzyki, brawa, skandowanie. To wszystko niewątpliwie tworzy oprawę meczu. Jednak, jak się okazuje, warto kibicować „z głową”, bo możemy czasem zaszkodzić, a nie zmotywować.

Na boiska powoli wychodzą piłkarze naszych rodzimych miejscowości. Od trampkarzy, po A klasę czy drużyny kobiece. Każdy z nich oczekuje wsparcia ze strony najbliższych, ale także konstruktywnej krytyki. Patrycja Małolepsza na boisko wyjdzie już we wrześniu. Wspierać będzie ją jej partner. Oczekuję szczerości. Mój partner bardzo dużo interesuje się piłką nożną także wiem, że niezależnie od tego, jaką opinię od niego usłyszę, zawsze będzie szczera – mówi zawodniczka TS Przylep Zielona Góra. Dla Karoliny Jagielskiej ważne jest wsparcie rodziców. Najbardziej zależy mi na obecności moich rodziców. To jest moje największe wsparcie, a najbardziej wspiera mnie tata, bo zna się na piłce i lubię jak mi podpowiada i daje jakieś rady. Zawodniczka nie boi się także krytyki, bo z doświadczenia, to daje jej największego powera.

Piotr Zbigniew Kamrat, psycholog, psychoterapeuta z Centrum Zdrowia Psychicznego w Zielonej Górze, zwraca uwagę, że wsparcie kobiet w sporcie, świadczy o dojrzałości emocjonalnej. Jeśli chodzi o kibicowanie piłce nożnej kobiet, to myślę, że dojrzały emocjonalnie i społecznie mężczyzna przede wszystkim wspiera kobiety a nie krytykuje. Poważnie traktuje sportowe pasje swojej żony, partnerki, koleżanki czy zawodniczki, której kibicuje. Kobiety są świetne w sportach, co pokazuje ostatnia Olimpiada. Mecze są m.in. od tego, żeby się poemocjonować, pokrzyczeć, pośpiewać, poklaskać. Żeby dać pozytywną energię swoim zawodniczkom i wspierać je nawet jak przegrywają czy popełniają błędy, które przecież jak wiadomo, są nieodłącznym elementem sukcesów – dodaje.

Wbrew pozorom, mężczyźni także oczekują wsparcia, co potwierdzają ich kobiety. Aneta Dzikowicz jest żoną Pawła, zawodnika TS Masterchem Przylep. Zazwyczaj jeździłam na wszystkie mecze. Teraz przy dzieciach ciężko jest kibicować, ale staram się jak najbardziej potrafię. Wspieram, ile mogę, pozwalam na wszystko, nie powstrzymuję, nie ucinam. Aneta dodaje, że gdy coś nie wychodziło, starała się delikatnie pokazać, że mógł zrobić coś inaczej, ale nigdy nie reagowała na to złością.

Najbardziej podatni na krytykę są młodzi zawodnicy. Chłoną jak gąbka to, co mówią do nich rodzice czy najbliżsi. Jak zatem zdrowo kibicować dzieciom? Wyjaśnia psycholog - Zdrowe kibicowanie rodziców względem dzieci, kojarzy mi się z radosnym motywowaniem, celebrowaniem, wspieraniem, pełną akceptacją, współuczestniczeniem i przede wszystkim, nie wywieraniem presji na dziecko. Dziecko może sport pokochać albo zniechęcić się na długie lata. Od trenowania jest trener, a rodzic jest od kochania, przytulania i pomagania. Mylimy często pojęcia: coacha i trenera. Coach - nie krytykuje, nie poucza, nie daje instrukcji, wskazówek . Coach - akceptująco słucha, słyszy, pyta, daje przestrzeń , towarzyszy i wspiera w rozumieniu, dzięki czemu np. dziecko czy dorosły lepiej rozumie siebie, znajduje odpowiedzi i rozwiązania . Trener natomiast trenuje, uczy, chwali, krytykuje, wspiera i aktywnie motywuje. Coach to coach, trener to trener a rodzic to rodzic. Trzymajmy się swoich ról, a wyjdzie to z korzyścią dla dziecka i dla nas.

Każdy chce wygrywać, a kibicując swojej drużynie oczekujemy zwycięstwa. Często jednak o wyniku decydują błędy, których można było uniknąć. Pojawia się złość i frustracja. Co wtedy robić? Jeśli młodemu lub dorosłemu zawodnikowi nie wyszło na boisku i widzimy, że się tym martwi, to warto to odzwierciedlić i powiedzieć np: widzę, że się smucisz, martwisz tym..., posłuchać, potowarzyszyć, zapytać - co by ci polepszyło humor, a jak damy już trochę „przestrzeni, to powiedzieć np: tak się zdarza, to normalne. I doceniać to co się udało, nawet sam fakt uczestnictwa, cieszyć się z małych rzeczy. I nie przekładać na dziecko własnych ambicji, bo ono nie jest nami a my nim – wyjaśnia specjalista.

Polska mentalność ma to do siebie, że każdy z nas patrząc na mecz z boku, zrobiłby coś lepiej. Może czasem jednak warto ugryźć się w język, bo wypowiedziane słowa mogą na długo pozostać w pamięci. A jak wiemy, słów, podobnie jak czasu, nie cofniemy.

Monika Wertz (PRZYLEP TV)

KONTAKT