WSPIERA KOBIETY SPORTU
Monika Wertz: Zanim znalazłaś się w miejscu, w którym dziś jesteś, to zaczynałaś od budki z bułkami?
Patrycja Macewicz: Tak, dokładnie, zaczęło się od budki z bułkami, która była kiedyś kioskiem „Ruchu” mojej babci. Kioski poszły w zapomnienie, więc pomyśleliśmy, że fajnie byłoby to miejsce wykorzystać na biznes, żeby mieć coś swojego. Otworzyliśmy punkt, w którym serwowaliśmy bułki, sałatki, kawę i soki świeżo wyciskane. Coś, co każdy może wziąć ze sobą do biura i nie musi spędzać czasu rano, szykując śniadania.
M.W: Nie bałaś się? To było chyba spore wyzwanie, zwłaszcza, że rozpoczęła się pandemia?
P.M: Tak, to było wyzwanie, bo w październiku otworzyliśmy, a w marcu rozpoczęła się pandemia. Było ciężko, ale zakasaliśmy rękawy i robiliśmy wszystko, aby przetrwać. Działaliśmy głównie w trzy osoby: ja, mój mąż i tata. Ale przetrwaliśmy i jesteśmy do dzisiaj
M.W: Potem była śniadaniarnia…
P.M: Po pół roku od zakończenia pandemii otworzyliśmy najpierw ogródek, bo tak można było w gastronomii, a potem już lokal, który serwuje śniadania przez cały dzień. To był taki pomysł, że jeśli ktoś chce zjeść jajecznice o 17, to ją u nas zje (śmiech)
M.W: Dziś jesteś już kobietą sukcesu, ale czy nie spotykałaś się ze złośliwymi uśmieszkami i uwagami, że Ci się nie uda? Że biznes nie jest dla kobiet?
P.M: W zasadzie nikt nie śmieszkował, a ja miałam wsparcie w mężu, które zresztą mam do dziś, choć oczywiście uważam, że kobietom jest dużo ciężej na pewno prowadzić biznesy. To się dopiero umacnia, że kobieta może, tak jak mężczyzna prowadzić biznes i odnosić w tej dziedzinie sukcesy, a nie tylko zajmować się domem i dziećmi
M.W: Myślę, że dziś niejeden mężczyzna może brać z Ciebie przykład, bo właśnie otworzyłaś trzeci lokal?
P.M: Tak, „Melomanię” prowadzę ze wspólniczką, przyjaciółką Gosią. Oczywiście za naszymi plecami stoi dwóch mężczyzn, którzy nas wspierają. Ten lokal jest zupełnie w innym klimacie, bo to restauracja, dodatkowo z cocktail barem. Także teraz już nie tylko śniadania, ale zaczynamy także walczyć o wieczory (śmiech)
M.W: A czy dostrzegasz różnice w sposobie, w jaki kobiety są postrzegane w świecie biznesu, a w sporcie?
P.M: W sporcie kobiety także napotykają wiele przeszkód. Kobiecy sport bywa niedoceniany, co widać nawet w mniejszym zainteresowaniu mediów, mniejszych nagrodach finansowych czy mniejszej liczbie sponsorów. Kobiety sportowcy muszą też często zmagać się z dyskryminacją, uprzedzeniami dotyczącymi ich wyglądu. Jednak dzięki rosnącemu zainteresowaniu sportem kobiet, te nierówności zaczynają się powoli zmniejszać
M.W: 15 września piłkarki TS Przylep Zielona Góra wychodzą po raz pierwszy na boisko. Nie wierzą w siebie i myślę, że wciąż patrzą na siebie przez pryzmat męskiej drużyny, która jak na razie odnosi sukcesy i brnie do przodu. Co byś chciała im powiedzieć, jako kobieta, która odniosła sukces
P.M: Uwierzcie w siebie, w swoją siłę i pasję. Otaczajcie się wsparciem najbliższych ludzi, bo to dodaje skrzydeł. Jesteście w drużynie z jakiegoś powodu, ktoś w Was uwierzył. Musicie pokazać, że dacie radę. A tak na koniec, to wyjdźcie na boisko z podniesioną głową i pamiętajcie, że piszecie swoją historię i może być ona wspaniała.